sobota, 5 marca 2016

Rosyjskie cuda, czyli glinki do twarzy Fitokosmetik.

Witajcie kochani,
dzisiaj przychodzę do Was z recenzją rosyjskich masek-glinek, które są dla mnie absolutnym hitem. Swoją przygodę z rosyjskimi maskami rozpoczęłam w dzień darmowych dostaw w wielu drogeriach internetowych. Wypróbowałam błękitną glinkę (numer 4) i zakochałam się. Za 6 zł w większości drogerii internetowych dostajemy aż 100 g proszku gotowego do rozrobienia z wodą/ olejem/ czym sobie wymyślimy. Cena jest aż szokująca, skandaliczna, ponieważ większość drogeryjnych glinek zaczyna się od około 20-30 zł. A opakowanie takiej glinki 100 g starczy nam spokojne na 3 miesiące regularnego stosowania.
Poniżej zamieszczam sposób użycia maski według strony internetowej z której ją zamawiałam:
Maseczka kosmetyczna z glinki - zmieszać glinkę z wodą do uzyskania konsystencji gładkiej pasty, po czym nałożyć na twarz i pozostawić na 5-15 minut. Po tym czasie zmyć i nałożyć lekki krem. Maseczka do włosów - zmiszaną z wodą w proporcji 1:1 glinkę nałożyć na wilgotne włosy na 5-10 minut, po czym spłukać. Odżywia włosy i wzmacnia. Okłady ciepłe z glinki anapskiej to łagodzenie bólu stawów.
Podsumowując: Polecam, ale nie będzie dobra dla osób z bardziej problematyczną cerą, które używają glinki do zadań specjalnych.
Podsumowując: Moje odczucia co do tej maski są dość mieszane, nie zrobiła ona niczego spektakularnego oprócz oczyszczenia oraz zmiękczenia mojej cery przez jeden dzień.
Numer 3 - Czarna glinka kosmetyczna z Morza Martwego
Mogłabym ją postawić zdecydowanie na drugim miejscu jeśli chodzi o rosyjskie glinki. Wspaniale oczyszcza, świetnie też poradziła sobie z "obcym", który zaatakował moją twarz. Posiada wszystko to, co powinna mieć dobra glinka do twarzy. Stosuję ją identycznie jak dwie opisane powyżej, czyli spora łyżeczka produktu + olej+ woda. Producent zapewnia nas o cudotwórczym działaniu maski. "Substancje mineralne zawarte w czarnej glince regulują procesy przemiany materii w skórze, wzmacniają jej błony komórkowe i chronią przed utratą wilgoci i szkodliwym działaniem czynników środowiska zewnętrznego, skutecznie i głęboko oczyszcza, odblokowuje zanieczyszczone pory, a także jest z jednym z najbardziej skutecznych naturalnych środków wspomagających walkę z cellulitem i nadwagą." Niestety mojej walki z nadwagą nie zrewolucjonizowała. Ale niemniej bardzo ją polecam osobom z problematyczną, trądzikową cerą!




Numer 1 - Biała Glinka Kosmetyczna Anapska. Producent zapewnia nas o tym, że można tą maseczkę stosować na kilka sposobów. Czyli na twarz, na włosy oraz przygotować za jej pomocą kąpiel w wannie. Ja zastosowałam się póki co do pierwszych dwóch pomysłów. Jako maska do twarzy sprawdza się bardzo poprawnie. Wspaniale oczyszcza, ale nie zauważyłam żadnego efektu wybielania skóry. Warto wspomnieć o wspaniałej miękkości po użyciu tej maski, jednak efekt utrzymuje się krótko. Stosuję 1 sporą łyżeczkę maski wraz z olejem z nasion bawełny oraz przegotowaną wodą. Po chwili, gdy osiągam efekt ściągnięcia skóry spryskuję ją przegotowaną wodą przelaną do butelki z atomizerem. Stosowałam ją również jako maseczkę do włosów i byłam bardzo zadowolona! Mam tendencje do łupieżu, ta maska niesamowicie oczyściła skórę głowy!
Numer 2- Czarna glinka kosmetyczna kamczacka. Czarna glinka jest przeznaczona wyłącznie do twarzy, tak zapewnia nas strona internetowa z której zamawiałam rosyjskie cuda.  Jednak na odwrocie opakowania, które dostałam można dojrzeć informację o tym, że stosując ją na ciało również nie zgrzeszymy. Nie testowałam jeszcze tego zastosowania maski, ale podejrzewam, że zrobię to w najbliższym czasie i dam znać. Jak na razie używam jej identycznie jak białej glinki opisanej powyżej, czyli "czubata" łyżeczka maski+ odrobiona oleju i wody.



Numer 4. Moja najwspanialsza Bajkalska Błękitna Glinka "Odmładzająca".
Absolutne cudo wśród rosyjskich masek. Cera po nim jest miękka, jedwabista, wspaniale oczyszczona. Można stosować ją zarówno do twarzy jak i do ciała jako kąpiel w wannie. Stosuję ją podobnie jak trzy powyżej opisane glinki. Moja mama również była zadowolona z efektu tej maski, gdy zrobiłam jej domowe spa.




A jakie wy macie doświadczenia związane z rosyjskimi glinkami? Jakie według Was są godne polecenia?

3 komentarze:

  1. Ciekawy post. Słyszałam już wcześniej o tych maseczkach, ale bałam się testować rosyjskie cuda. Twój post jednak zachęcił mnie do spróbowania czegoś nowego.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Twojemu wpisowi wszelkie moje wątpliwości dotyczące rosyjskich glinek zostały rozwiane! Jutro wypróbuję!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny wpis. Skusiłaś mnie do wypróbowania błękitnej ;) pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń