piątek, 18 grudnia 2015

Big come back & Italy trip

Witajcie kochani,
postanowiłam powrócić po długiej przerwie, bo przeglądając stare posty widzę, że ostatni był w maju ; o Czas w mgnieniu oka przeminął, zwłaszcza wakacje. W tym roku były wyjątkowo pracowite, ponieważ od razu po zdanej sesji rozpoczęłam miesięczne praktyki a następnie wyjechałam na ponad miesiąc do pracy do Włoch. Chciałam dzisiaj zdać krótką relację z tego pobytu. Bardzo żałuję tego, że przywiozłam tak mało zdjęć, filmów i dopiero w ostatnich dniach nadrabiałam moje zaległości.
Naszą (bo byłyśmy w trzy) przygodę rozpoczęłyśmy krótkim, bo 2- dniowym pobytem w Rzymie, który przywitał nas wtedy wieeelkim upałem... 

Naszą stacją docelową była Santa Caterina, która znajduje się 8-9 godzin drogi od Rzymu. To właśnie w Rzymie w pełni zrozumiałam włoski styl życia. Brak rozkładu autobusów, serio? W jaki sposób można dojeżdżać komunikacją miejską do pracy, szkoły? No tak, przecież u Włochów czas płynie wolniej. Jednak czekając po pół godziny albo i dłużej na przystanku ma się ochotę na trochę dyscypliny, zorganizowania. Pech dosięgnął i nas, kiedy pewnego pięknego i ostatniego dnia pobytu w Rzymie czekałyśmy ponad godzinę na jedyny autobus jadący do centrum z naszej nieciekawej dzielnicy. Zero taksówek ani ludzi, którzy chcieliby nam pomóc... Nasza desperacja sięgnęła tego stopnia, że napisałyśmy kartkę z nazwą stacji, na którą chcemy dojechać. Nikt się nie zatrzymał... I nagle pojawiła się ona, nasza zbawicielka taksówka, dzięki której dojechałyśmy do stacji Tiburtina zalane łzami szczęścia. Stamtąd czekała nas długa podróż do naszego baru na południu Włoch.

 Jako, że wybrałyśmy się na nasz trip w trzy, gdzie jedna z koleżanek zna włoski i rok temu również tam pracowała to my dwie bardzo niedoświadczone i potrafiące jedynie wydukać "ciao" bardzo się cieszyłyśmy. Jednak "schody" rozpoczęły się wtedy gdy okazało się, że właściciel baru po angielsku potrafi perfekcyjnie powiedzieć tylko "Hello, everything ok?" Z perspektywy czasu śmieję się z tego, jednak wtedy myślałam sobie "chcę do mamyyy". Z czasem zaaklimatyzowałyśmy się i po 2 tygodniach zaczęło się robić przyjemnie. Pogoda cały czas dopisywała, ponieważ w Santa Caterinie (tak nazywała się miejscowość w której pracowałyśmy)  temperatura nie spadała poniżej 25 stopni. Uwielbiam lato, ciepłe powietrze, ale czasami miałam dość wiecznie spływającego ze mnie podkładu. Salento, bo tak nazywa ten rejon Włoch to niesamowicie klimatyczne, słoneczne i przyjazne dla turystów miejsce. Roi się tutaj od pięknych plaż, sporej ilości barów, restauracji, które zachęcają swoimi regionalnymi smakołykami takimi jak np pasticciotto, którym jestem oczarowana czy caffe in ghiaccio, które jest szalenie orzeźwiające! Wysoko w moim rankingu jest też Rustico.
"
Tu mamy właśnie wspomnianą juz Caffe in Ghiaccio, czyli dosłownie kawę z lodem. Proste, szybkie, ale jakie pyszne gdy pije się ją w pracy! :)


Tutaj kilka zdjęć już typowo z Santa Cateriny, która tak naprawdę jest bardzo mała, ale przepiękna. W tej okolicy czasami nawet nie czuć gdzie kończy,a gdzie zaczyna nowa miejscowość, ponieważ wszystkie są bardzo maleńkie.






Tu dwa zdjęcia z naszej wyprawy na poniższy zamek na tym niemiłosiernie wysokim wzgórzu. Ufff, jak gorąco!

Tu już widoczek z góry, z jęzorami na wierzchu, ale szczęśliwe! 


Tutaj rozpoczęłyśmy w końcu po miesiącu harówki zasłużone wakacje, dlatego postanowiłyśmy zwiedzić okoliczne miejscowości takie jak Nardo, Gallipoli.





"
  a tutaj przerwa na soczystego melona.

W tak klimatycznej restauracji jeszcze nie byłam. Wszystko nad brzegiem morza przy zachodzie słońca z winem i owocami morza. Jak tu nie kochać Włoch?


 

Tu już jeden z ostatnich dni w Salento.
Tego wyjazdu nie da się podsumować w tak krótkim poście, ponieważ przez te 1,5 miesiąca zdarzyło się naprawdę wiele. Ale wiem jedno, chce jeszcze wrócić do Włoch!




A może ktoś z Was był w Salento? Jakie macie wspomnienia?

poniedziałek, 11 maja 2015

Sunny day

Witajcie kochani,
dzisiaj delikatny, subtelny i dziewczęcy outfit. Bardzo lubię katany dżinsowe, które są chyba najbardziej uniwersalnym elementem stroju na pierwsze, cieplejsze wiosenne dni... Można połączyć je zarówno z delikatną sukienką jak i zwykłymi spodniami ;) Pierwszy raz fotografem była Ewelina, jak oceniacie jej pracę? :)
















Sukienka- sh
kurtka dżinsowa- top shop (sh)
buty- no name
zegarek- reserved
okulary- no name

Nonszalencja


niedziela, 26 kwietnia 2015

Some spring day









Outfit:
kardigan- River Island ukradziony kiedyś mamie
spódniczka- Bershka
bluzka- atmosphere (sh)
buty- no name
okulary- no name
bransoletka- h&m
łańcuszek- aliexpress

Nonszalencja

sobota, 25 kwietnia 2015

Come back

Witajcie kochani, 
miałam dość długą przerwę, wiem, ale postaram się już teraz na bieżąco dodawać krótkie wpisy. Pogoda przez ostatnie tygodnie nie rozpieszczała chyba nikogo w Polsce, dlatego dopiero teraz po rozpogodzeniu mam w końcu możliwość zrobienia sensownych zdjęć. 










Outfit:
bluzeczka- Atmosphere (sh)
spodnie- Bershka
narzutka- no name
torebka- chińczyk :D
buty- Deichmann
łańcuszek- aliexpress
okulary- no name


Buziaki, 
Nonszalencja



piątek, 3 kwietnia 2015

Rumor day's

Witajcie kochani, 
dzisiaj mała fotorelacja z moją przyjaciółką, która zamieniła się też w niecierpliwego fotografa w czasie tego spotkania. :D







a tu małe ploteczki time w naszym ulubionym licealnym barze. Strasznie tęsknie za tymi czasami. Wtedy nie trzeba było martwić się o codzienne sprawy takie jak zakupy, obiad. Wszystko było prostsze i beztroskie :)

Outfit:
parka- asos (sh)
sweter- h&m (sh)
spodnie- stradivarius
buty- no name
torebka- aliexpress
łańcuszek- aliexpress


Nonszalencja

czwartek, 2 kwietnia 2015

Kosmetyczne nowości

Witajcie kochani, 
dzisiaj chciałam opisać Wam krótko moje kosmetyczne nowości:

Bananowa maska Kallosa. Nasłuchałam się o niej wiele dobrego, dlatego postanowiłam spróbować. Uważam, że jeżeli przy każdym myciu zrobimy sobie małe spa :
(- nałożymy sporą ilość maski,
- następnie założymy czepek/worek,
-założymy ciepły ręcznik)
to efekt będzie naprawdę bardzo zadowalający. Za około 10 zł dostajemy litr dobrej odżywki do włosów. Po pewnym czasie bananowy zapach zaczyna być dość "chemiczny". Ci, którzy ją mają na pewno rozumieją o czym mówię :) Warto kupić ją na pół z kimś, litr maski to naprawdę baaardzo dużo!



Tangle Teezer
Od zawsze miałam problem z rozczesywaniem włosów. Ze względu na loki rozczesuję je tylko po myciu. Na zwykłej szczotce po czesaniu widziałam cały pukiel włosów, od czasu gdy używam Tangle Teezer'a problem całkowicie zniknął. Włosy nie wypadają mi garściami i do tego są naprawdę bardzo dobrze rozczesane. Polecam każdemu kto ma problematyczne włosy!
Szczotka stacjonarnie dostępna jest w drogerii Hebe za około 35 zł.


Podróbki Beauty Blender z aliexpress. Stosowałam jak na razie 2 razy i jestem bardzo zadowolona! Gąbki dają efekt naprawdę naturalnie nałożonego podkładu. Niestety nie miałam okazji stosować oryginału (mam nadzieję, że kiedyś będzie mnie stać), wiec nie mogę niczego porównywać. Ale ten 1$ jaki zapłaciłam za te gąbki był bardzo dobrze wydany!  


Puder transparenty My Secret.
Pamiętam jak w liceum poleciła mi go koleżanka i byłam zachwycona, używałam namiętnie. Jednak pewnego dnia całkowicie zniknęły z Natury (tylko tam były dostępne). Przez ponad pół roku zawsze, gdy przechodziłam obok drogerii sprawdzałam czy już wróciły. Ostatnio natknęłam się na ostatnią sztukę, wiec od razu kupiłam.
Jest naprawdę bardzo dobry! Nie tworzy efektu maski, dobrze matuje i dostosowuje się do koloru skóry. Jako jeden z niewielu pudrów których używałam, całkowicie nie podkreśla suchych skórek i ma piękny zapach!
Jedyny minus to opakowanie, po otworzeniu puder jest dosłownie wszędzie. Lubi lądować na ciemnych spodniach i koszulach.
Cena to około 15 zł

Używałyście, któregoś z produktów? Jakie są wasze odczucia?

Nonszalencja

niedziela, 29 marca 2015

Spring outfit

Witajcie kochani,
dzisiaj chciałam pokazać Wam outfit z dzisiejszego spaceru. Wiem, zaniedbywałam trochę bloga, ale od miesiąca nie byłam w domu i nie miałam okazji wymienić ubrań zimowych na typowo wiosenne. Ale postaram się to zmienić :)









 


Płaszcz- h&m (sh)
sweterek- atmosphere (sh)
spodnie- fishbone
łańcuszek- aliexpress
torebka- no name (sh)
buty- no name
okulary- no name

Nonszalencja